top of page

Jak Kuba Wojewódzki o mało nie pogrzebał ich marzeń

Aż 150 osób wzięło udział w teledysku promującym debiutancki album „A gdyby..." Natalii Szott i Daniela Lipca. Casting do niego odbył się w... Rakszawie. Muzycy pochodzą bowiem z naszego regionu. Co ciekawe, udowodnili, że nawet Kuba Wojewódzki nie jest w stanie zatrzymać ich w wyścigu po marzenia.

- Czy jazz jeszcze żyje?

Daniel - Myślę, że tak, może nie aż tak jak za ery swingu, ale żyje i ma się całkiem nieźle. Jednak my nie czujemy się zespołem stricte jazzowym, choć inspirujemy się nim.

Natalia – Jest w naszej muzyce trochę jazzu, swingu, bluesa, popu, nawet funky. W końcu zostaliśmy zauważeni dzięki wspólnemu wykonaniu ballady „When I fall in love”. Chcemy śpiewać o sprawach ważnych.

- No właśnie, mówicie, że nie chcecie śpiewać „o niczym”...

N – W singlu śpiewamy o tym, że warto uwierzyć w siebie mimo przeciwnościom losu i szarej rzeczywistości warto wyjść z tych ram, które nas ograniczają i zacząć spełniać siebie, swoje marzenia, pragnienia. Żeby nie poddawać się.

D – I żeby nie słuchać ludzi, którzy chcą nam podciąć skrzydła. Sam kiedyś usłyszałem od jednego z jurorów festiwalu poezji śpiewanej w Krakowie, żebym lepiej parzył kawę niż śpiewał. Strasznie mnie to wówczas zdołowało. Dobrze, że go nie posłuchałem.

N - Kolejny utwór porusza temat podziałów między ludźmi. Taki też nosi tytuł „Między podziałami”. Opowiada o tym, jak łatwo oceniać ludzi po pozorach, jak łatwo skrzywdzić drugiego słowem, a przecież powinniśmy traktować innych tak, jak sami chcemy być traktowani. Z szacunkiem. Śpiewamy też o miłości i staramy się jej nie spłycać.

- Kto pisze teksty piosenek, a kto muzykę?

N - Teksty pisał nam Kamil Dobrowolski i Paweł Płoskoń, który skomponował nam także muzykę, choć mieliśmy też w tym swój udział. To piękne ponadczasowe historie również o kobiecości i wewnętrznej sile kobiety.

-Jak wyglądały wasze próby i praca w studiu nagrań?

D – Ścierają się różne koncepcje i wizje, jak to u artystów często bywa.

N – I wtedy trzeba szukać kompromisów. Nie raz dochodziło między nami do konfliktów podczas tworzenia tej płyty, bo towarzyszyły nam ogromne emocje.

-Skąd jesteście?

D – Jestem z Jarosławia. Kończyłem tutaj szkoły, również muzyczną na fortepianie jako podstawowym instrumencie. Jednak już wtedy uwielbiałem śpiewać w chórze. Pojawiła się Magda Skubisz, która w Jarosławiu zaczęła mnie uczyć śpiewu. Postawiłem wszystko na jedną kartę, albo wokal albo nic. Powiedziałem sobie, że w końcu mam tylko jedno życie i nie chcę się w nim męczyć robiąc coś, czego nie lubię. Dostałem się do Lublina na UMCS na wokalistykę jazzową. Później spełniłem swoje marzanie dostając się na studia magisterskie na Akademii Muzycznej w Katowicach.

N – Ja pochodzę z Wydrza z gminy Rakszawa i tam jako mała dziewczyna marzyłam o śpiewaniu i śpiewałam z rodzeństwem gdzie się da. Gdzieś po drodze porzuciłam swoje marzenia, wyjechałam do Anglii po maturze i pracowałam jako kelnerka. Nie wiedziałam co dalej chcę robić ze swoim życiem. Pamiętam pewnego razu zaczęłam podśpiewywać w kuchni. Zbiegli się wszyscy kucharze i kelnerki, a menadżerka zaczęła mnie namawiać, żebym śpiewała dla gości w restauracji. Nie byłam jeszcze wtedy na to gotowa. Wróciłam do kraju na studia i zajęłam się fizjoterapią. Jednak wołanie muzyki powróciło do mnie i dzięki Magdzie Skubisz, która mnie uczyła, trafiłam na jam session, gdzie usłyszałam Daniela. Spodobał mi się jego głos i zaśpiewałam z nim. Uwierzyłam w siebie.

- I tak postanowiliście razem śpiewać?

D – Postanowiliśmy śpiewać razem i zaprosiliśmy do współpracy muzyków z Rzeszowa. Mamy w składzie osiem osób. Postanowiliśmy tutaj się rozwijać i pokazać potencjał muzyczny tego miasta. Dlatego, choć płytę nagrywaliśmy w studiu w Niepołomicach, to wokale wgrywaliśmy w Rzeszowie w studiu Krzyśka Bazana, który bardzo nam pomógł przy realizacji płyty.

-Daniel, jak wspominasz swój udział w programie telewizyjnym?

D – Wziąłem udział właściwie w dwóch programach. Najpierw w „X Factor”, co było dla mnie koszmarem. Dobrze, że mnie nigdzie nie pokazali. Zjadła mnie wtedy trema i nie zaśpiewałem ani jednego dźwięku, a Kuba Wojewódzki powiedział mi: „Danielu, w sumie nie wiem jak śpiewasz, ale gdybyś zaśpiewał tak na swojej domówce, to by cię z niej wynieśli”. Myślałem, że skoczę z mostu. To była dla mnie kompletna porażka. Kiedy się z tego otrząsnąłem, pojawiła się możliwość udziału w programie „The Voice of Poland”. Poszedłem tam tylko dlatego, żeby udowodnić sobie, że potrafię śpiewać i tym razem nie dam się tremie przed kamerami, publicznością i jury. Tylko na tym mi zależało.

- No i udało się, bo Justyna Steczkowska i Edyta Górniak, były zachwycone twoim występem, a Marek Piekarczyk wziął cię do swojej dróżyny... Jakie macie dalsze plany, pomysły na siebie?

N – 9 września wydaliśmy singiel promujący debiutancki album „A gdyby...". Teraz chcemy grać jak najwięcej koncertów promujących naszą płytę. Zaraz po rzeszowskiej premierze 19 października w Hotelu Falcon w Rzeszowie, zagramy koncert w Jarosławiu 20 października, a 28. w Tyczynie na festiwalu Katarzyny Sobczyk. Bardzo chcielibyśmy, by nasza płyta trafiła do serc słuchaczy, żeby nasza półtoraroczna praca miała sens.

- Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Marcin Żminkowski

Duet Szott&Lipiec to zespół inspirujący się dwudziestoleciem międzywojennym w Polsce. 19 października odbędzie się premiera pierwszej, debiutanckiej płyty, która zawiera autorskie kompozycje i covery. Zespół wyróżnia się bogatym składem muzycznym – 5 instrumentalistów, poza tym walorem jest duet wokalny. Niewątpliwie ciekawa propozycja dla słuchaczy. Wokaliści reprezentują dwa stanowiska, męski punkt widzenia i oczywiście kobiecy głos, przez co stają się bardziej autentyczni i bliscy publiczności.

Skład zespołu:

Natalia Szott - wokal Miłosz Potoczny - gitary

Daniel Lipiec - wokal Kamil Nieznański - gitara basowa

Piotr Madura - piano Wojciech Szela - trąbka

Kuba Madejowski - perkusja Krzysztof Chlipała - saksofon


bottom of page