top of page

Historia pałacu zwanego „podkarpackim Wersalem”

Drewniany dworek królowej Marysieńki Sobieskiej w Wysocku. To tutaj zatrzymywali się Sobiescy, a król chętnie polował w tutejszych lasach. Dziś można znaleźć tu obelisk upamiętniający wizyty królewskie. Pałac zyskał miano podkarpackiego Wersalu, kiedy przybyły do Wysocka księżne Czartoryskie matka i córka, które szukały wytchnienia od nie zawsze szczęśliwego życia na europejskich salonach...

(Na fotografii Księżna Maria Wirtemberska Fot. Austriackie Archiwum Cyfrowe)

Pamiętnikarz i sekretarz króla Jana, Kazimierz Sarnecki opisywał, że kiedy król Sobieski przybywał do Wysocka (wieś leży w zachodniej części gm. Laszki, geograficznie należy do Kotliny Sandomierskiej i Doliny Sanu) „Królowa Marysieńka akurat wanny zażywała”. Na następny dzień królestwo chodzili po ogrodzie. Król Jan chwalił ogród bogaty w drzewa owocowe (wiele z nich podobno sam zasadził), a przy wieczerzy królewskiej grała na cymbałach kapela żydowska z Rzeszowa”. Tu także w Wysocku, król miał nawet przyjmować dyplomatów, np. posła króla francuskiego. Tu także znajduje się piwnica pełniąca funkcję więzienia, w której, jak opowiadają, król przetrzymywał jeńców tureckich...

Kiedy Sobieski zmarł, królowa Marysieńka sprzedała Wysocko królowi Francji Ludwikowi XIV. Transakcję finalizował ambasador francuski w Sztokholmie. Posiadłość miała być przekazana księciu węgierskiemu Jerzemu Rakoczemu. Koniec końców pałac został własnością Elżbiety Sieniawskiej.

Łysa panna młoda

Ciekawa historia pałacu rozpoczyna się wraz z pojawieniem się w Wysocku księżnych Czartoryskich - Izabelli z Flemingów (nie mylić z księżną Izabelą z Lubomirskich z Łańcuta) i jej córki Marii Wirtemberskiej. Zmuszone były po Powstaniu Listopadowym opuścić Puławy i zamieszkać w Wysocku. Księżna Izabella była żoną znanego w ówczesnej Rzeczypospolitej księcia Adama Czartoryskiego z Sieniawy. Próżno było jednak w tym małżeństwie – jak mawiali ówcześni – znaleźć odrobinę uczucia. Związek miał spełnić cele polityczne: zbliżenia rodzin nowożeńców. W dodatku przed ślubem księżna odwiedzając okoliczną izdebkę, w której mieszkała jedna z wieśniaczek znalazła w niej dzieciątko chore na ospę i wkrótce się nią zaraziła. W dniu ślubu - jak wspominał w swoich pamiętnikach książę Adam Czartoryski - Izabela „(...) przyszła do ślubu z twarzą okrytą dziobami i czerwonymi plamami i peruką na głowie, bo wszystkie włosy była straciła”. Jednak po zawarciu małżeństwa księżna na szczęście wyzdrowiała dochodząc nawet do wielkiej piękności...

Luksusowe karety

Księżna Izabella prowadziła bujne życie towarzyskie. Kochała się w królu Stanisławie Auguście Poniatowskim, z którym miała ponoć córkę Marię (przyjechała nawet z nią do Wysocka). Jeden z zakochanych w niej szlachciców Ignacy Rychłowski sprzedał swój malutki majątek (niewielką wieś), aby podjechać po księżną zakupioną za uzyskany majątek wykwintną karetą. Sama księżna również urządzała bale przebierańców; włożywszy na głowę kapelusz tyrolski i domalowując czarny wąs, a do ust włożywszy fajkę pozowała na wędrownego kramarza.

Córka księżnej Izabelli - Teresa zginęła śmiercią tragiczną– od ognia z kominka zajęła się jej suknia. Mimo natychmiastowej pomocy udzielonej przez Jana Norblina, który płaszczem zgasił płomienie, po kilkunastu dniach, 13 stycznia 1780, dziewczyna zmarła na skutek poparzeń. Wkrótce zmarła trzecia córka księżnej, Gabriela (zmarła w okresie połogu). Czwartek, dzień śmierci Teresy, stał się odtąd dla księżnej dniem żałoby. Pamiętnikarz galicyjski z dziewiętnastego wieku tak oto charakteryzował księżną Izabellę: „Powabna, figury kształtnej, wzrostu miernego, nogę miała nadzwyczaj piękną, oczów dużych, niebieskich, dowcipna. Zbierała sieroty bez matek, na wychowanie łożyła, wspierała ubogich wieśniaków, leczyła swoim lekarzem”. W pałacowych komnatach czas umilała księżnej ulubiona papuga i kilka piesków. W 1784 roku dotknął ją paraliż.

Mąż utracjusz

Maria księżna Wirtemberska, która przebywała z matką w Wysocku „nigdy nie miała życia szczęśliwego, a przyczyną jej nieszczęść był mąż” jak pisał dziewiętnastowieczny pamiętnikarz Ksawery Prek, goszczący często u owych dam w Wysocku.

Mężem księżnej Marii był brat króla Wirtembergi (stąd Maria zwana była Wirtemberską). Mąż, był, jak wspominali pamiętnikarze, bardzo okrutny dla swojej żony. Znęcał się nad nią, ciągnął za włosy. Był utracjuszem, wpadał w długi prosząc później teściów by je płacili. Maria nie wytrzymywała tego, w dodatku jego polityczne sympatie kierujące się w stronę Prus i Rosji, przyczyniły się do rozwodu. Okrutny mąż zabrał także i zniemczył jedynego syna, jakiego miał z Marią. Księżna Wirtemberska przyjechała więc do Sieniawy opiekować się starym i schorowanym ojcem.

Warto wspomnieć, że sięgała po pióro i podejmowała próby literackie, organizowała jeszcze w Warszawie tzw. błękitne soboty – obiady literackie, na którym spotykała się elita intelektualna Rzeczypospolitej. W jej dorobku literackim ważne miejsce zajęła „Malwina” pierwsza napisana w pięknym ojczystym języku powieść psychologiczno-obyczajowa z nawiązaniami do biografii księżnej. Pamiętajmy, że wówczas na salonach panowała francuszczyzna, tym większa więc zasługa księżnej w propagowaniu języka ojczystego. Maria zarzuciła jednak później działalność publicystyczną.

Po 1830 roku osiadła z matką w Wysocku. Jak opisywał goszczący w pałacu znany nam Ksawery Prek: „Matka z córką potrzebne sobie do uprzyjemniania życia – jedna z osłabionym już umysłem, druga ze zwątlałym zdrowiem, czytała matce gazety; do ucha matki nie dochodził głos obcy; córki zabrzmiał zawsze”. Córka opiekowała się więc matką, dużo spacerowały po pięknym parku (mimo że Wirtemberska poruszała się o kulach), przyjmowały siostry z pobliskiego klasztoru i nielicznych znajomych.

Najtragiczniejszym dla Marii momentem był 19 czerwca Roku Pańskiego 1835, kiedy to na rękach zmarła jej stara matka. Ułożona w kwiatach na łóżku, ubrana przez córkę do trumny, poprowadzona została w kondukcie pogrzebowym do pobliskiego kościoła w Moszczanach, gdzie ją pochowano (od 1860 roku przeniesiono zwłoki księżnej do Sieniawy).

Maria w 1837 r. wyjechała z naszego regionu i osiadła w Paryżu, u swojego brata księcia Adama Jerzego, gdzie zmarła w 1854. Pałac w Wysocku dostał się w ręce Zamoyskich, w których posiadaniu był aż do II wojny światowej. W 1915 r. został on zdewastowany przez żołnierzy rosyjskich i spalony. Przepadły wówczas bogate zbiory artystyczne i wyposażenie. W okresie międzywojennym właściciele mieszkali w oficynie, a pałac był stopniowo odbudowywany. Pałac został ponownie zniszczony w czasie II wojny światowej. W latach pięćdziesiątych obiekt odbudowano; mieści się tu Dom Pomocy Społecznej.


bottom of page