top of page

Zwariowane życie diwy operowej

Aleksandra Kurzak, światowej sławy sopranistka, wystąpi na scenie Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie podczas Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

Aleksandra Kurzak (40 l.) należy do grona najwybitniejszych śpiewaczek na świecie. Jak sama mówi: „żyje wiecznie na walizkach, a w domu bywa miesiąc w ciągu roku”. W środę, 23 maja, o godz. 19 w ramach Muzycznego Festiwalu wystąpi ze swoim mężem Roberto Alagną. To z tym mężczyzną połączył ją „Miłosny napój”...

... czyli opera komiczna w 2 aktach, włoskiego kompozytora Gaetano Donizettiego. Sopranistka zagrała Adinę, piękną kobietę odrzucającą względy zakochanego. To właśnie w jego rolę wcielił się słynny tenor Roberto Alagna. Choć Aleksandra znała go wcześniej - był on już znanym śpiewakiem operowym, podczas, gdy ona była jeszcze nikomu nieznaną studentką. Po raz pierwszy zobaczyła go na scenie w roli Fausta w Londynie, gdzie dzień wcześniej miała przesłuchanie. Jak wspomina w studiu programu „Dzień dobry TVN” po bilet na spektakl czekała w kolejce od siódmej rano. Był rok 2004. To był ostatni bilet, w ostatnim rzędzie na ostatnim miejscu. - Ceniłam Roberto jako wielkiego śpiewaka, ale zupełnie nie myślałam o nim w innych kategoriach. A teraz mamy z Roberto taki żart. Ja mówiłam mu, że on nie jest kompletnie w moim typie, a on na to, że każda poprzednia żona mu tak mówiła - opowiada.

Najpierw ją obserwował

Jest rok 2012. Londyn. Gdy Roberto zobaczył Aleksandrę pierwszy raz w teatralnym korytarzu pomyślał: „To jest kobieta dla mnie”. Tak to wspomina Aleksandra Kurzak podczas wywiadu dla portalu wywiady-populanda.pl. - Podobno potem mnie obserwował, śledził szczegóły, nawet wnętrze mojego portfela, kiedy kupowałam kawę w teatralnym bufecie. Dostrzegł, że mam tam wszystko idealnie poukładane. „Tylko ta”, miał wtedy pomyśleć.

Jednak pogodzenie wspólnego życia tak znanych śpiewaków operowych jest praktycznie niemożliwe. Na szczęście los sprzyjał Roberto i Aleksandrze. Od momentu, kiedy się poznali, byli ciągle razem, bo okazało się, że mają kontrakty w tym samym czasie, w tych samych teatrach. I choć życie na walizkach trudno pogodzić z tym rodzinnym, to na świat przychodzi córeczka, Aleksandry i Roberto - Malčna.

Aleksandra Kurzak prowadzi dwa domy: pod Paryżem i w Warszawie. - Mamy bajkowe życie, jesteśmy jak lustrzane odbicia. Mam wielkie szczęście, że spotkałem Aleksandrę – mówi Roberto w studiu programu. Jednak nie zawsze tak było. Gdy był u progu swojej kariery, która właśnie zaczęła nabierać tempa, jego pierwsza żona zachorowała i zmarła na raka mózgu. Roberto w wieku 30 lat został sam z rocznym dzieckiem. Przez lata godził się ze światem, potem drugi raz się ożenił, ale ten związek, zakończył rozwodem.

Roberto, choć wychował się w Paryżu, jest Sycylijczykiem z krwi i kości. Małżeństwo i rodzina są dla niego święte. Ornella, starsza córka Roberta z pierwszego małżeństwa, nie chciała być śpiewaczką. Została filmowcem. Pracowała z Agnieszką Holland. Odpowiadała za produkcję serialu Rosemary’s baby.

Na pytanie Agnieszki Litorowicz-Siegert czy Malčna będzie śpiewaczką odpowiada: „Nie, ale wszyscy wyrokują, że inaczej być nie może. (...)Pamiętam, jak z wielkim brzuchem stałam za kulisami, kiedy mój ukochany śpiewał Toscę w Metropolitan Opera. Malutka była spokojna, ale kiedy tylko odzywał się jej tata, natychmiast się ożywiała, zaczynała kręcić. Roberto w domu klękał przede mną i śpiewał do brzucha, a ja się śmiałam i protestowałam: Przestań, dziecko ogłuchnie!”.

Opera to jej krwioobieg

Aleksandra Kurzak urodziła się 7 sierpnia 1977 roku w Brzegu Dolnym. Jest córką Jolanty Żmurko, wybitnej polskiej sopranistki przez dekady związanej z Operą Wrocławską. Mała Ola chodziła na występy swojej mamy do opery, gdzie chłonęła teatr. Tak nauczyła się na pamięć całej „Traviaty”. To właśnie jej mama jest dla niej najważniejszą nauczycielką i mentorką. Mając 21 lat Aleksandra Kurzak wygrała Międzynarodowy Konkurs Moniuszki w Warszawie. Wyjechała na stypendium do Hamburgu. W wieku 27 lat pojawiła się na dwóch najbardziej prestiżowych scenach operowych. Jej kreacja Olimpii w „Opowieściach Hoffmanna” w Metropolitan Opera zyskuje ogromne uznanie krytyków muzycznych, którzy jednomyślnie ogłosili sensacyjny debiut polskiej wokalistki. W tym samym sezonie debiutowała w Royal Opera House Covent Garden równie przychylnie przyjętą rolą Aspazji w „Mitrydatesie, królu Pontu”. Powraca do Met jako Blonda w „Uprowadzeniu z seraju”, Gilda w „Rigoletto”, Małgosia w „Jasiu i Małgosi”, ostatnio jako Adina w „Napoju miłosnym”.

Dlaczego Aleksandra Kurzak odniosła tak wielki sukces? W rozmowie opublikowanej w Super Ekspresie wspomina: - Na pewno pomógł mi talent i szczęście. Ale opowiem też historię o tym, że warto być odważnym i podejmować próby. W 2000 r. pojechałam na konkurs Placido Domingo, podczas którego nawet nie dostałam się do finału. Ale był tam dyrektor od castingów z Królewskiej Opery w Londynie. Po paru miesiącach tato mówi: -Masz list z Londynu. A ja na to: -Tato, nie żartuj sobie. Z dyrektorem nie zamieniłam nawet słowa, ale zostałam zauważona. I to właśnie ten przegrany konkurs był krokiem milowym.


bottom of page