top of page

Inteligencja na sterydach

  • Dr Marcin Florkowski, psycholog
  • 4 sie 2017
  • 5 minut(y) czytania

Podobno mamy w czaszce najwspanialszą maszynę, jaka kiedykolwiek istniała w znanym nam wszechświecie. Niestety, nie dostaliśmy do niej instrukcji, więc musimy odkrywać, ją sami. I powoli psychologom coraz lepiej się to udaje…

Większość ludzi zakłada, że inteligencja człowieka jest cechą stałą. Tymczasem bardziej adekwatnym wyobrażeniem inteligencji jest porównywanie jej do rzeki, która na początku jest wąska i ledwo płynie, potem staje się rwąca i bystra, ale jest nieokiełznana, z czasem zaś rozleniwia się, choć toczy o wiele więcej wód niż na początku.

Ta metafora ma podkreślić zmiany, jakie zachodzą w ludzkiej inteligencji. Te zmiany dotyczą nie tylko całego biegu życia (inteligencja dzieci jest oczywiście inna niż inteligencja dorosłych), ale także fluktuacji w o wiele krótszym czasie – miesięcy, tygodni, a nawet dni i godzin! Nasza bystrość może się bowiem zmieniać pod wpływem różnych czynników.

Profesor i gimnazjalista

W pewnym eksperymencie proszono ludzi, aby opisywali cechy „typowego profesora”. Stereotyp profesora zawiera takie cechy jak: „posiada rozległą wiedzę, jest inteligentny, potrafi znaleźć rozwiązania trudnych problemów, choć jest nieco roztargniony i oderwany od rzeczywistości”. Pisząc o „typowym profesorze” osoby badane musiały więc myśleć o takich właśnie cechach.

W drugiej części eksperymentu badani mieli wykonywać testy sprawdzające wiedzę ogólną (np. „Jaką liczbę atomową ma wodór”; „Jaka jest stolica Austrii” itp.)

W tym samym czasie druga grupa, składająca się z bardzo podobnych osób, miała opisywać stereotyp „typowej blondynki”, (który zawiera, niestety, takie cechy jak „głupia, naiwna, bez rozległej wiedzy itp.”, choć, oczywiście, nie ma żadnego rzeczywistego związku między kolorem włosów i inteligencją), a potem też rozwiązywać testy wiadomości.

Jakie wyniki dał eksperyment? Ci, którzy najpierw uruchomili stereotyp „mądrego profesora” uzyskali w teście wiadomości znacząco lepsze wyniki niż grupa myśląca o „głupich blondynkach”.

Działa to tak, jakby myślenie o kimś mądrym sprawiało, że zaczynamy zachowywać się mądrzej. Psycholodzy tłumaczą to zjawisko w interesujący sposób. Otóż, gdy myślimy o osobach posiadających wiedzę, w naszej głowie uaktywniają się wszystkie skojarzenia, jakie się z nim wiążą. Im silniejsze są te skojarzenia, tym zostają silniej pobudzone. Trochę tak, jakby w głowie otwierały się odpowiednie szuflady – np. z wiedzą właśnie. I dlatego aktywowanie stereotypu „osoby mądrej” przekłada się na lepsze wykonywanie testów wiadomości – wiedza staje się bowiem w naszym umyśle bardziej dostępna, uaktywnia się. Jeśli zaktywizowany zostaje stereotyp bęcwała, to też wyobrażamy sobie, jak ta osoba się zachowuje, a to przekłada się na nasze własne zachowania. Analogicznie, gdy myślimy o ludziach agresywnych, staje się bardziej prawdopodobne, że zachowamy się agresywnie (lub lękliwie), jeśli o ludziach współpracujących, to jest bardziej prawdopodobne, że w tej samej sytuacji będziemy dążyć do współpracy.

To wyjaśnienie jest być może nieco pokrętne, ale fakt pozostaje faktem: wyobrażanie sobie mądrych ludzi sprawia, że sami zaczynamy się mądrzej zachowywać. W ten sposób znaleźliśmy jeden ze „włączników inteligencji”: „Jeśli chcesz wypaść dobrze w jakiejś sytuacji, myśl o osobach, które w tej sytuacji poradziłyby sobie doskonale, twój umysł uaktywni wtedy swoje potencjały i będzie ci łatwiej poradzić sobie w tych okolicznościach”.

Inteligencja Archimedesa

Psycholodzy znaleźli także inny sposób na włączanie inteligencji. Dobrze przedstawia to anegdota o Archimedesie. Król Syrakuz dał bryłę czystego złota rzemieślnikowi, aby ten wykonał z niej koronę. Złotnik spisał się doskonale – korona okazała się arcydziełem. Mimo to króla ogarnęły podejrzenia: „Czy złotnik mnie nie oszukał? Co prawda korona waży tyle, co bryła, którą mu dałem, ale czy jest wykonana z czystego złota? Może złotnik odłupał część złota, domieszał pospolitego metalu i wtedy wykonał koronę? W ten sposób wzbogacił się moim kosztem…” Sprawdzenie tego podejrzenia zlecił Archimedesowi, zastrzegając jednak, że nie wolno uszkadzać korony (np. odłupać od niej kawałek, roztopić go i sprawdzić, czy składa się z samego złota).

Archimedes był prawdziwym pasjonatem nauki. Pochłonięty rozwiązywaniem zadań matematycznych nieraz zapominał o całym świecie, przestawał się nawet myć. Zaniedbywał się do tego stopnia, że pewnego dnia rodacy siłą zaciągnęli go do wanny, aby się wykąpał. I właśnie w wannie Arystoteles doznał olśnienia. Odkrył, że gdy zanurza się w wodzie, jej poziom się podnosi. „Mogę więc zanurzyć bryłę czystego złota w wodzie, a potem zanurzyć koronę. Jeśli wyprą tyle samo wody, to znaczy, że korona jest wykonana z czystego złota. Jeśli nie, złoto w koronie jest sfałszowane!” Przy okazji odkrył w ten sposób prawo wyporu, nazywane do dzisiaj prawem Archimedesa. Gdy wpadł na ten pomysł, podniecony wyskoczył z wanny i biegł nago przez Syrakuzy krzycząc „Eureka” („Znalazłem”).

Korona okazała się sfałszowana.

Iluminacja

To, czego doświadczył Archimedes przydarza się wszystkim ludziom – mówimy wtedy, że ktoś „wpadł na pomysł”. Psycholodzy nazywają to zjawisko iluminacją, olśnieniem albo wglądem. Iluminacja polega na nagłym pojawieniem się w naszym umyśle rozwiązania problemu, z którym wcześniej się borykaliśmy i nie mogliśmy go rozgryźć.


Olśnienie jest doskonałym dowodem na to, że w naszym umyśle bez przerwy kotłuje się mnóstwo myśli, a nasz mózg pracuje nad rozwiązaniem różnych problemów, nawet wtedy, gdy świadomie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Czasem bowiem myślenie przebiega poza naszą świadomością i tylko sam jego rezultat – rozwiązanie zadania – wpływa do świadomości.

Na tym właśnie polega „wpadanie na pomysł”.

Jak wykorzystać nieświadomą pracę naszych myśli, aby mieć więcej pomysłów? Gdy człowiek boryka się z jakimś problemem, to powinien najpierw nad nim porozmyślać, potem zrobić sobie przerwę, w której odda się jakiejś relaksującej, ale nie emocjonującej czynności. W trakcie tej przerwy umysł będzie nadal pracować nad zadaniem, ale na poziomie nieświadomym, kiedy łatwiej wykorzystuje swoje ukryte potencjały, aby poszukać nowego rozwiązania. Potem należy znowu świadomie wrócić do zadania, pamiętając pomysły, które nam przyszły do głowy.

Psycholodzy dowiedli, że taka metoda działa zwłaszcza wtedy, gdy rozwiązanie problemu wymaga zmiany nastawienia lub nowatorskiego pomysłu. Wygląda też na to, że jeśli podczas owej przerwy się zdrzemniemy, to w trakcie snu umysł będzie również pracować. Dlatego niektórym ludziom śnią się rozwiązania problemów lub tuż po obudzeniu mają oni nowe pomysły.

Robienie przerw pomaga zresztą nie tylko w rozwiązywaniu różnych zadań, ale także w zapamiętywaniu różnych informacji lub przypominaniu sobie czegoś, co pozornie zapomnieliśmy.

Jak myśleć

Z tych badań wynikają jeszcze inne praktyczne wskazówki, co do tego, jak w pełni wykorzystać swoją inteligencję. Skuteczna strategia wygląda mniej więcej tak. Po pierwsze zbieramy niezbędne informacje. Im więcej istotnych danych zbierzemy, tym lepiej. Następnie powinna pojawić się „faza namysłu”, czyli planowania rozwiązania. Właśnie w tej fazie potrzebne są przerwy, aby pomóc sobie w ujrzeniu problemu z nowej perspektywy. Gdy już stworzy się w naszym umyśle plan rozwiązania zadania, przystępujemy do jego wykonania.

Ten schemat pracy sprawdza się zwłaszcza wobec skomplikowanych zadań, co potwierdzają badania na najlepszych uczniach w szkołach i na studiach. Słabsi uczniowie zabierają się do wykonywania zadania z marszu, opuszczając fazę przygotowawczą, co sprawia, że szybko natrafiają na nieprzewidziane przeszkody, muszą więc zadanie rozpoczynać od nowa lub popełniają wiele błędów. W efekcie tracą więcej czasu na samo rozwiązanie albo w ogóle nie kończą zadań.

W efektywnym myśleniu faza przygotowawcza (namysłu) jest więc wydłużona, za to, samo wykonanie jest poprawne i szybkie.


Comments


bottom of page