Nadciąga marketingowa rewolucja
- MZ
- 2 sie 2017
- 4 minut(y) czytania
Gadżet reklamowy, czyli dobry sposób na promocję firmy

Żyjemy w czasach szybko postępującej digitalizacji, kiedy każdy kolejny dzień przynosi nowinki technologiczne, niebywałe osiągnięcia w nauce i sprawia, że jako ludzkość wykonujemy kolejny krok naprzód. Niegdysiejsze futurystyczne wizje stały się naszą rzeczywistością, a to, co jeszcze parę lat temu wydawało się niemożliwe już za chwilę stanie się nieodłączną częścią naszego życia. Jak w tym dzikim pędzie technologii odnajdują się znane od dawna i wydawałoby się spowszedniałe gadżety? Zaskakująco dobrze! – Prawdziwy bum na produkty promocyjne jest dopiero przed nami – twierdzi dyrektor zarządzający agencji reklamowej Goldenberry Group, Olaf Dąbrowski.
Polski rynek produktów promocyjnych rozrasta się z roku na roku, ale od paru lat zmiany zachodzące na nim nie są na tyle spektakularne, by przykuć uwagę postronnego widza. Oferta agencji reklamowych jak i producentów gadżetów rozwija się, ale daleko nam ciągle do standardów panujących w Chinach, USA, Wielkiej Brytanii czy chociażby Niemiec. – To prawda, że nasz rynek potrzebuje trochę więcej czasu, by chłonąć inspiracje z zachodu Europy czy Dalekiego Wschodu. To, co tam było nowością 3 lata temu u nas dopiero staje się powszechnie dostępne. To jednak nie wypadkowa działań agencji reklamowych, ale zapotrzebowanie wśród klientów determinuje ten stan rzeczy. Polacy w przeważającej większości lubią produkty, które już znają – zauważa Olaf Dąbrowski.
Moc gadżetu

Skąd więc przekonanie, że polski rynek dopiero otworzy się na gadżety, a digitalizacja da mu drugie życie zamiast go uśmiercić? – Gadżet ma przede wszystkim dawać korzyść klientowi, być ważnym elementem komunikacji i nieodłączną częścią każdego eventu czy konferencji. Umiejętnie dobrany staje się wartością dodaną, która przynosi ogromne korzyści, szczególnie porównując je do włożonych nakładów finansowych. Co najważniejsze, niebawem umiejętne dobranie gadżetu będzie zdecydowanie prostsze. Na targach w Hong Kongu, co roku przybywa tysiące nowych produktów, nad którymi pracowały najtęższe mózgi ze świata technologii i designu. Po rosnącej liczbie agencji reklamowych, producentów i gadżetów widzimy jak na dłoni, że rynek rozwija się, a nie kurczy – precyzuje szef Goldenberry.
Łatwy dostęp
Digitalizacja i Internet podały gadżetom pomocną dłoń i dzięki nim dostęp do artykułów promocyjnych stał się łatwy jak nigdy. Świetnym przykładem kooperacji tych dwóch światów są webshopy (sklepy internetowe), w które Goldenberry wyposaża swoich klientów. – W dzisiejszych czasach klient bardzo często nastawiony jest na „tu i teraz”, a to wiąże się z pewnymi ograniczeniami czasowymi czy ilościowymi, jeśli dany produkt nie jest dostępny. Webshop niweluje ten problem, pozwalając nam przygotować dla wybranego klienta podstawową ofertę jego ulubionych gadżetów, które tylko czekają na zamówienie. Wiąże się to oczywiście z magazynowaniem i kosztami wysyłki, ale możliwość dostarczenia świetnego gadżetu niemalże z dnia na dzień to dla wielu agencji ciągle coś nieosiągalnego, sytuacja bez precedensu – ocenił Dąbrowski.
Kompleksowa usługa

Dyrektor zarządzający Goldenberry widzi nową rolę dla agencji reklamowych na zmieniającej się arenie gadżetów. – Technologia jest nie tyle przyszłością, co teraźniejszością nie wielkich korporacji, ale nawet dla małych i średnich firm. Ten trend będzie trwał przez lata, a naszym zadaniem jest sięgnąć po kawałek tortu już w trakcie krojenia, zamiast czekać na innych. Czasy, gdy agencja dostarczała tylko 100 długopisów czy 500 smyczy odeszły do lamusa. Obecnie takie firmy jak nasza muszą być „one-stop-shopem” (muszą być kompleksowe w każdym calu), który zrobi wszystko za klienta: zaproponuje rewelacyjny gadżet, ozdobi go, zapewni magazynowanie, zrobi konfekcję, spakuje oraz zabezpieczy paczki i je wyśle, a wszystko to zrobi w ramach jednej usługi. Ze zwykłego pośrednika stajemy się specjalistami od spraw logistyki, organizatorami eventów czy sprawnymi programistami. Ten ostatni przykład odnosi się oczywiście do webshopów, które ułatwiają pracę zarówno nam, jak i naszym klientom. Dyrektor handlowy znanej firmy telekomunikacyjnej wpisuje adres w przeglądarkę, sprawdza stany magazynowe, zamawia i nazajutrz cieszy się gadżetem w detalu po cenie hurtowej – zauważa Olaf Dąbrowski.
Zdobyć klienta

Najważniejszym zadaniem dla agencji jest przede wszystkim pro-aktywność. Nie można liczyć, że klient przyjdzie z ulicy i złoży zamówienie na dziesiątki tysięcy złotych, a potem będzie powtarzał to zachowanie cyklicznie. Klienta trzeba zdobywać, a to oznacza, że do zakresu swoich obowiązków trzeba dodać kilka ważnych pozycji. – Co roku latamy do Hong Kongu czy Düsseldorfu na największe targi gadżetów na świecie i co roku przywozimy z nich niezliczoną ilość inspiracji, którymi zarażamy nasz zespół, i które chce implementować w naszych relacjach z klientami. Powoli zauważamy zwiększającą się otwartość na nowości, które wywołują „efekt wow”. Klient musi się czuć na tyle pewnie, że zamówi ten dotąd nieznany produkt i, w jego mniemaniu, zaryzykuje. Tak naprawdę ta chwila odwagi pozwoli jego firmie wyróżnić się na tle konkurencji i osiągnąć więcej niż początkowo zakładał. To świetne uczucie, kiedy przekonasz wieloletniego klienta do zamówienia indywidualnie produkowanych gadżetów z Państwa Środka, a potem zbierasz podziękowania, że firma X ma to, czego nikt inny w Polsce nie ma. Z takim nastawieniem można naprawdę wiele – dodaje Dąbrowski.
Nadchodzi boom
- Prawdziwy boom na gadżety w Polsce nastąpi dopiero za około 5 lat. Klienci korporacyjni widzą, co zamawiają ich koledzy z innych krajów i chcą podążać tą ścieżką. Światowe agencje monitorujące rynek gadżetów potwierdzają, że najlepsze, co ten biznes ma do zaoferowania jest dopiero przed nami. Gadżet ma jedną niesamowitą przewagę nawet nad najlepszą strategią, jest namacalny. Można go dotknąć, wziąć do domu, pokazać znajomym czy dać dziecku. Między osobą obdarowywaną, a obdarowującą powstaje wtedy wyjątkowa więź, którą teraz jeszcze łatwiej będzie nawiązać. Bo tak naprawdę każdy z nas lubi coś dostawać. A digitalizacja to najlepsza rzecz, jaka mogła się przytrafić gadżetom. Bo dzięki niej – gadżet jest na wyciągnięcie ręki – podsumowuje architekt sukcesów Goldeberry Group.
RAMKA - Innowacyjność na rynku gadżetów daje agencjom niebywały oręż do zdobywania nowych i utrzymywania starych klientów. Czasy, gdy cała agencja mieściła się na poddaszu lub w garażu już nie wrócą. Obecnie największym zapotrzebowaniem klientów są kompleksowe rozwiązania, które nie byłyby możliwe bez rozwoju Internetu i postępującej digitalizacji. To klucz dla firm, które chcą iść z duchem czasu, rozwijać się i nie zostać zaszufladkowane.
Comments